niedziela, 3 lutego 2013

HAUL: ZSK. Jak tworzyć własne kosmetyki? + o rynku kosmetycznym słów kilka

Cześć!
W ubiegłym tygodniu dotarło do mnie duże zamówienie ze strony Zrobsobiekrem.pl - popularnego sklepu z półproduktami kosmetycznymi

Zrobiłam kilka zdjęć dla tych z Was, które są ciekawe, jak to wygląda - jak pakowane, porcjowane i przechowywane mogą być półprodukty. Na zdjęciach: olejki, masło shea, kilka składników aktywnych jak witamina B5 (pantenol) czy keratyna, guma ksantanowa - zagęszczacz, włókna pomarańczy (służące do złączenia w kosmetykach fazy wodnej i olejowej), buteleczka konserwantu oraz gratisy, które razem z Pink otrzymałyśmy od sklepu :)





Olejki: petitgrain, avocado, keratynę oraz pantenol mam zamiar zmieszać w odżywce do włosów - zainspirowanej cytrusową odżywką John Masters Organics. Czekam jeszcze na zamówiony ekstrakt z aloesu (bazą ma być żel aloesowy) i olejek cytrynowy

Wykonanie takich kosmetyków jest całkiem proste. Wiele porad, instrukcji znajdziemy na stronie samego sklepu: Zrobsobiekrem.pl oraz w Internecie. Postaram się przygotować dla was kilka własnych kosmetycznych przepisów i porad. Przede wszystkim - należy orientować się w liczeniu proporcji, procentów, zapoznać ze skalą pH i sposobami łączenia fazy wodnej oraz olejowej. Warto wykorzystać gotowe bazy kremowe i mieszanki witamin czy liposomów (np. na cellulit, łupież). Potem pozostaje dobór odpowiednich składników. Jeśli jesteście dociekliwe, nie sprawi Wam to większego problemu, a kosmetyki DIY można dostosować do własnych potrzeb - to daje im znaczną przewagę nad produktami sklepowymi. 



Zakupiłam również hydrolat z kwiatów gorzkiej pomarańczy, który okazał się całkiem wszechstronny. Na pewno napiszę o nim jeszcze kilka słów.




Całkiem przyjemne gratisy od sklepu: 



ZSK jako sklep z półproduktami jak najbardziej polecam. Warto jednak porównać ich ofertę z innymi firmami (e-naturalne.pl, mazidla.com i kilka innych).


Przy okazji tego, że wpis dotyczy DIY, chciałabym poruszyć pewną kwestię, o której pisała dziś na blogu Italiana (klik). Wpis dotyczy kopiowania składów kosmetyków - zachęca do ich rozpracowywania i tworzenia własnych, kilkakrotnie tańszych produktów. Ok, jest to całkiem opłacane, ale - zacytuję swój komentarz:

" Ja swoją przygodę z kosmetykami własnej roboty zaczęłam własnie od analizy składów takich kosmetyków, jak wcierka Kaminomoto czy odżywki John Masters Ogranics - kosmetyków bardzo polecanych, bardzo drogich i całkowicie naturalnych. Za bardzo niskie kwoty mam więc w kosmetyczce kosmetyki DIY, które w stu procentach spełniają moje oczekiwania - może nie są jakościowo tak dobre, jak oryginalne, ale myślę, ze równie skuteczne, poza tym zawsze jestem pewna źródeł oraz ich składu, mogę też zmodyfikować ich proporcje do własnych potrzeb. Myślę jednak, źe warto wspierać swoimi pieniędzmi firmy, ktore proponują nam kosmetyki naturalne tak dobrej jakości. Nie stać mnie na odzywki JMO, ale często kupuje eko kosmetyki innych firm - pamiętajcie, ze to my, konsumenci, wpływamy na to, jak kształtuje się rynek. Jeżeli zależy nam na tym, żeby półki sklepowe zapełniały się kosmetykami eko, to warto docenić firmy, które przykładają wagę np. do uzyskania certyfikatów Ecocert - i wspierać je również z własnej kieszeni. Tym bardziej, że część z Waszych domowych kosmetycznych pracowni nie uzyskałaby takiego certyfikatu, mimo tego, że składy domowych kosmetyków mogą wydawać się w 100% naturalne. (...)"

Myślę, że decydując się na kupowanie jedynie kosmetyków naturalnych, nietestowanych na zwierzętach, powinnyśmy szerzej patrzyć na zjawiska zachodzące na rynku kosmetycznym. Zauważmy, że niektóre firmy, np. Rossmann oferują nam zarówno kosmetyki testowane, jak i nietestowane na zwierzętach - pytanie do nas: czy chcemy wspierać tę firmę? Kupując w sklepie spożywczym tani olej, np. z migdałów, nie mamy pewności, w jaki sposób jest pozyskiwany. Czy do jego produkcji nie jest wykorzystywana praca dzieciTaką pewność dają nam certyfikaty, których otrzymanie wymaga dużego nakładu pieniężnego. Surowce w 100% naturalne i uzyskiwane z zachowaniem wszelkich norm również są o wiele droższe. Nie nakłaniam Was do konkretnych wyborów, ale pamiętajmy, że przede wszystkim to MY mamy wpływ na to, co będzie pojawiać się na sklepowych półkach

Dziękuję wszystkim, którzy czytają nasz blog - liczę na to, że skusicie się w końcu na krótkie komentarze. Wszystkie recenzje i wpisy przygotowujemy specjalnie dla Was, więc nieustannie liczymy na uwagi, wskazania i opinie, czy to na temat wpisów, czy kosmetyków, o których piszemy. Sama niektóre tematy podejmuję ogólnikowo, ale zapraszamy do dyskusji - jeśli macie jakieś pytania, piszcie :)

NAVY

6 komentarzy:

  1. Hmm jeśli zależy Ci na czymś złotym to może spróbuj z lakierem Essence make it golden lub Vipera Oofy whisk. Albo po prostu znajdź jakiś najzwyklejszy najtańszy złoty glitter i zrób cieniowanie gąbeczką. Jak nie uda Ci się żadnego z nich kupić to zawsze możesz użyć zwykłego sypkiego brokatu(ja tak zrobiłam przy tym mani
    http://feriabarw.blogspot.com/2012/09/paznokciowy-projekt-finish-glitter.html ) i suchym pędzelkiem nakładać go po trochu na mokry lakier bazowy, potem utrwalić topem i gotowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję!!! :) bardzo zainspirowały mnie Twoje zdjęcia, więc będę pewnie zadawać jeszcze wiele pytań :D w malowaniu paznokci mam małe doświadczenie ;) /navy

      Usuń
  2. właśnie trafiłam na Waszego bloga po komentarzach u italiany, z którymi zgadzam się chyba w 100%:) ponadto gotowe kosmetyki mają często piękne opakowania i kompozycje zapachowe, co dla niektórych (w tym dla mnie) stanowi dość ważny element kosmetyku - po prostu odczuwam wtedy przyjemność z jego stosowania. a niestety opakowania również kosztują, a co najważniejsze - kosztuje praca ich projektanta (analogicznie jeśli chodzi o zapach). pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję za poparcie, uważam, że konsumencki rozsądek nie może polegać wyłącznie na liczeniu oszczędności :) pozdrawiam :* /navy

      Usuń
  3. Witam,
    przed chwila "odkryłam" wasz blog i jestem nim zachwycona, oczywiście będę zaglądać częściej ;)

    Co do tematu, poruszanego w poście, także zgadzam się z Waszą opinią. Natomiast uważam ze kosmetyki ekologiczne nadal są zdecydowanie zbyt drogie, często jest to wynik powszechnej "mody" na ekologiczne rzeczy. Więc tu z chęcią stawiam na własne ekologiczne kosmetyki. Natomiast wspieram chętnie polskie firmy, które robią tanie i dobre kosmetyki. Tu mam na myśli np. Ziaję, która także stara się robić jak najlepsze kosmetyki, często na składach podaje które ze składników posiadają certyfikaty eco cert.

    pozdrawiam karinam6

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy za miły komentarz :) do maja niestety będziemy miały przerwę w blogowaniu - intensywne przygotowania do matury.
      Ziaja jest naprawdę porządną i niedrogą firmą, zgadzam się :) /pink

      Usuń